To, że „Smoleńsk” zostanie instrumentalnie potraktowany przez środowiska bliskie obecnej ekipie rządzącej, było pewne odkąd tylko wypłynęła informacja, że powstaje. Płonne zatem są nadzieje tych, którzy liczyli, że dostaną politycznie neutralną opowieść o katastrofie 10 kwietnia 2010 roku oraz poprzedzających i następujących po niej wypadkach. Nie wdając się zbytnio w szczegóły: oficjalna wersja zdarzeń z wypadku prezydenckiego tupolewa przedstawiana jest tu jako kłamstwo, natomiast tej sugerującej spisek Donalda Tuska i Władimira Putina próbują twórcy „Smoleńska” nadać rangę prawdy niepodlegającej dyskusji. Mnóstwo tu aluzji, przeważnie dość ciężkich – jak choćby nazwanie stronniczo relacjonującej sprawę katastrofy stacji TVM-Sat, co w sposób oczywisty kojarzy się z nielubianą przez PiS TVN, czy scena przy pomniku ofiar tragedii, w której żona polskiego generała dowiaduje się, że Rosjanie zawsze obarczą winą tych, co zginęli.
Zero-jedynkowe kino
Nawet jednak przy tak jednoznacznie określonych politycznych motywacjach twórców, można było mieć promyk nadziei, że zadbają o to, by ich dzieło broniło się chociaż pod względem realizacyjnym. Słowem: żeby dało się jakoś oglądać, nawet jeśli widz zupełnie nie zgadza się z jego meritum. Najwyraźniej jednak Krauzemu i producentowi Maciejowi Pawlickiemu przyświecała zasada, że cel uświęca środki. A skoro cel jest jaki jest, to o środki mniejsza. W efekcie, „Smoleńsk” to po prostu złe, robione ciężką ręką i zero-jedynkowe kino. Z pozbawionym półcieni scenariuszem, płytkimi postaciami i drewnianą grą aktorów.
"Smoleńsk": Zobacz zwiastun filmu!
Głównym wątkiem filmu Krauzego jest przemiana dziennikarki TVM-Sat, Niny (Beata Fido), która z początku realizuje agendę swojego narwanego naczelnego (Redbad Klynstra). Ten za wszelką cenę chce ośmieszyć ludzi domagających się wyjaśnienia przyczyn katastrofy. Z biegiem czasu, Nina zmienia front i utwierdza się w przekonaniu, że w Tu-154 doszło do zamachu. Problem w tym, że jej postać jest skrajnie przerysowana (nigdy nie widziałem dziennikarki, która robiąc materiał tak kiepsko panuje nad mimiką i zdradzając swoje intencje), a przemiana czarno-biała. Główna bohaterka zostaje lawinowo zasypana informacjami, za którymi widz nie jest w stanie nadążyć nawet przy zbytku dobrej woli, i już wie.
Brak psychologicznego zniuansowania postaci Niny świadczy o tym, że rolę dla Beaty Fido skonstruowano w pośpiechu i tak, by służyła lansowanej przez film narracji. Nie ratuje też „Smoleńska” obsadzenie Klynstry czy Jerzego Zelnika - aktorów otwarcie sympatyzujących z obecną władzą i środowiskami lansującymi tezę o zamachu – w rolach szwarccharakterów. To zmylenie tropów można docenić chyba wyłącznie dlatego, że, podobnie jak wielu aktorów z filmu, mogą od tej pory kojarzyć się widzom wyłącznie ze „Smoleńskiem”. A to raczej kiepsko rokuje.
Karnawał "religii smoleńskiej"
Wreszcie – film Krauzego to nieustanny karnawał symboli tzw. religii smoleńskiej. Rodziny ofiar katastrofy spotykają się w Klubach „Gazety Polskiej”, za oceanem tezy o zamachu głosi się z kolei w klubach emigrantów z Podhala (pochodząca stamtąd Polonia często popiera PiS i narodową prawicę), a na Krakowskim Przedmieściu swą kuriozalną kabaretową elegię o Polsce i ofiarach śpiewa Jan Pietrzak. No i scena spotkania zabitych w katastrofie, którzy „spotykają się” z wymordowanymi siedem dekad temu w Katyniu polskimi oficerami – naprawdę grubo ciosany symbolizm i mniej więcej ten sam poziom co koszulki z symbolem Polski Walczącej na piersiach ulicznej bandyterki.
Koniec końców, grany od piątku „Smoleńsk” może służyć za współczesny wzorzec kina robionego pod tezę. Artystycznie byle jakiego, prostacko dosłownego; pozbawionego choćby pozorów sprawności i woli, by choć trochę niuansować rzeczywistość. Tak się robi filmy w IV RP. I – jak śpiewał artysta, który niedawno przyznał, że w IV RP było mu lepiej – tak się robi historię.
źródło: AIP
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?