Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Nie chodzi o to, żeby było pięknie, ale żeby było prawdziwie": Lech Dyblik podczas spotkania z młodzieżą w Witkowie

Redakcja
Urząd Gminy i Miasta oraz Centrum Kultury w Witkowie zorganizowali spotkanie dla młodzieży z aktorem Lechem Dyblikiem, który zaprezentował program o charakterze profilaktyki uzależnień „Kuszenie śmierci”.

"Nie chodzi o to żeby było pięknie, ale żeby było prawdziwie": Lech Dyblik podczas spotkania z młodzieżą w Witkowie
„Kuszenie śmierci” to autorski program profilaktyczny Lecha Dyblika, aktora znanego z filmów "Kiler", "Wiedźmin" i "Pod Mocnym Aniołem". Spotkanie adresowane było do młodzieży szkolnej i miał na celu uświadomienie młodym ludziom tego, że nie warto marnować sobie życia nadużywając alkoholu i narkotyków. Podczas występu Lech Dyblik wspominał o początkach swojej drogi zawodowej, o marzeniach, o aktorskiej karierze i drodze do osobistej katastrofy moralnej. Mówił o własnych przeżyciach z okresu staczania się w uzależnienie, trudnej walki z alkoholizmem oraz własnej bezradności i słabości w konfrontacji z chorobą alkoholową.

- Nie chodzi o to, żeby było pięknie, ale żeby było prawdziwe - zaczął spotkanie Lech Dyblik zachęcając tym samym do przyznania się prawdziwej rzeczywistości, bo życie w kłamstwie nie służy nikomu. Podkreślił, że, gdy zaczął mówić prawdę o sobie, przyznać się do problemu z nadużywaniem alkoholu, jego życie się zmieniło. Prawda go wyzwoliła i pozwoliła żyć dalej.

-Wszystko się zaczęło w dzieciństwie. Mój ojciec był alkoholikiem. Schemat zawsze był taki sam, późno wracał do domu, kłócił się z mamą. Ja chciałem uciec od tego. Wyprowadziłem się z domu. Miałem wielkie aspirację, zawsze chciałem być kimś wyjątkowym, bo moja samoocena była niska, przez rodzinę, w jakiej dorastałem. Wstydziłem się jej - przyznał L. Dyblik. Jak dalej dodał szło mu dobrze, bo jeszcze w czasach licealnych założył kółko teatralne i występował w różnych przeglądach. Na studia dostał się do najbardziej prestiżowej uczelni związanej z aktorstwem - Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie. Po studiach dostał pracę w Teatrze Narodowym w Warszawie. Przyszedł czas, kiedy wieczorne wyjścia na wódkę dawały mu większą satysfakcję, niż codzienna praca. -W pewnym momencie okazało się, że moje życie, w sumie niezauważalnie, zaczęło się ograniczać tylko do kupowania wódki i picia. Zaczęły odpadać te niepotrzebne rzeczy - cała reszta, która okazał się być nudna, jak: sprzątanie mieszkania, ścielenie łóżka, mycie naczyń, a nawet mycie się - opowiadał szczerze aktor. Ten stan doprowadził go do kresu, bo doszło do tego, że życie przestało mieć dla niego sens i myślał o samobójstwie. Wtedy postanowił sięgnąć po pomoc. Skorzystał z rady przyjaciela i zgłosił się do poradni zajmującej się leczeniem uzależnień. Od swojego terapeuty usłyszał: "zrobiłeś najważniejszy krok - sam się zgłosiłeś po pomoc!!".

Swoje opowieści przeplatał śpiewem i grą na gitarze. -Powiedziano mi kiedyś, że moje piosenki są lepsze niż rachunek sumienia. Bardzo mi się to podobało, bo rachunek sumienie to nic innego, jak tylko zastanawianie się czy coś jest dobre, czy też złe. Śpiewanie nie traktuję jako karierę muzyczną, lecz jako rozwój duchowy - mówił aktor.

Na spotkanie z Lechem Dyblikiem przybyło mnóstwo młodzieży z witkowskich szkół. Spotkanie było dla nich solidną lekcją życia.

Zobaczcie fragment występu:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na witkowo.naszemiasto.pl Nasze Miasto