Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Widzieliśmy „Świętego”! To film, który powinien obejrzeć każdy gnieźnianin

Hanna Komorowska-Bednarek
Hanna Komorowska-Bednarek
Prapremiera filmu „Święty” w reżyserii rodowitego gnieźnianina, Sebastiana Buttnego, odbyła się 19 marca, w Poznaniu. Ten film powinien obejrzeć każdy gnieźnianin. W kinach od 24 marca.

Spis treści

„Święty” poszukiwany przez milicję

"Tamta Polska to symboliczny obraz wielkiego, opuszczonego placu budowy pogrążonego w chaosie. Czy tak wiele zmieniło się od tamtego czasu? Współczesny widz przekona się, że cały czas żyjemy w tym samym kraju, w którym choć istnieją wielkie podziały, to jeszcze więcej nas łączy" – tak zapowiadają twórcy filmu „Święty” ich produkt. Film nawiązuje do zdarzeń, które miały miejsce naprawdę, a dokładniej do kradzieży figury św. Wojciecha z gnieźnieńskiej katedry

od 16 lat

Brudna końcówka zimy 1986 roku. Jeszcze nikt nie wiedział o istnieniu elektrowni w Czarnobylu, minęło raptem trochę ponad pół roku od zabójstwa ks. Popiełuszki. Wierni nie ufają milicji, a milicja wiernych się boi. Komenda poznańska wpada w popłoch gdy „z samej góry” dostaje przykaz przeprowadzenia zwykłego śledztwa w sprawie włamania z kradzieżą, co milicjanci powtarzają kilkukrotnie, ale czy to na pewno zwykła kradzież? Zadanie odnalezienia srebrnej figury św. Wojciecha dostaje młody milicjant, Andrzej Baran ( w tej roli Mateusz Kościukiewicz). To dla niego wielka szansa, ale chyba nie wie, co mu zlecono. W Polsce jeszcze niepoukładanej, gdzie nadal w pamięci wiernych jest morderstwo ks. Popiełuszki to może nie być byle jakie śledztwo. W Gnieźnie, przed katedrą czeka na niego tłum wiernym ze zdjęciami zamordowanego przez SB księdza oraz… lokalny milicjant, swój chłop, Grzesiek Leszczyński. Gra go Michał Włodarczyk, znany przede wszystkim z roli w „Rodzinie Zastępczej”, gdzie grał blondwłosego urwisa, ale i z „Lejdis” czy epizodu w „Powidokach”. Ten zwykły Grzesiek z Gniezna odgrywa w filmie bardzo ważną rolę: partnera w śledztwie, powiernika Andrzeja Barana, z którym współpracuje. Robi to tak dobrze, że kradnie show Kościukiewiczowi!

Doborowa obsada, świetne role drugoplanowe

Choć film nie jest wiernym odwzorowaniem tego, co stało się kilkadziesiąt lat temu, to kilka motywów kradzieży się zgadza. W tym całym niepoukładanym świecie, na linii spięć kościół-państwo staje młody Baran, który węszy w zdarzeniu spisek. Nie wie tylko, że to dopiero początek sekwencji zdarzeń, która zaszokuje nie tylko jego, ale i widzów.

W filmie gra Leszek Lichota, znany z „Watachy”. Gra księdza, który potrafi przygadać, by postawić na swoim. Mimo że nazwisko Lichoty wymieniono na plakacie promującym film, to jego rola nie jest duża. Mimo to wyszedł świetnie. Kościukiewicz z kolei w rolę Barana włożył sto procent… Kościukiewicza. Wszystko co prezentował na ekranie już było. Nie zaskakuje, ale dźwiga rolę głównego bohatera – zagubionego i dążącego do prawdy.

Na szczególną uwagę zasługuje Michał Grudziński. Poznański aktor, choć mało kto wie, silnie związany jest z Gnieznem. Rodzina jego matki, jeszcze przed I wojną światową posiadała folwark w Lubochni pod Gnieznem. W „Świętym” Grudziński ze znaną sobie klasą i szykiem gra księdza, który wskazuje Baranowi drogę do odkrycia ukrytej prawda. Nie byłoby filmu bez roli „tego złego”. Oficera tajnej jednostki śledzącej kościół otrzymał blondyn z niebieskimi oczami – Dobromir Dymecki i robi to bardzo dobrze. Wkurza już od drugiej sceny, w której się pojawia.

Mało Gniezna w filmie o Gnieźnie

Zdjęcia do filmu nagrywane były na początku 2022 roku w Gnieźnie i w Poznaniu. Przyjazd ekipy filmowej do Pierwszej Stolicy Polski był dużym wydarzeniem, a plan był pilnie strzeżony. Dlatego wszyscy mieszkańcy Gniezna z niecierpliwością czekają na premierę w tym mieście. Jak się jednak okazuje, w filmie widać niedługie kadry z ulicy Dalkoskiej (w której niewiele trzeba było zmieniać, co jest niewątpliwym plusem dla filmowców, ale czy dla miasta?), pustą drogę wśród drzew. Jest dosłownie kilka ujęć w katedrze i widać zaledwie jedno wejście do świątyni – kilka razy.

„Święty” to film rodowitego gnieźnianina. Choć jest w nim Gniezna nie tak dużo, jak się spodziewano, to z pewnością jest to film, który będzie oglądany przez następnych kilkadziesiąt lat. Mamy bowiem do czynienia z pierwszą ekranizacją wydarzeń z 1986 roku. Choć pokazano tylko część historii, to jednak kawałek Gniezna tkwi w tej produkcji. Dodatkowo mamy do czynienia z piękną historią o trudnej miłości - do Boga, ale jednocześnie do ojczyzny. Dlatego gdy tylko nadarzy się okazja, każdy mieszkaniec Pierwszej Stolicy powinien to zobaczyć.

Widzieliśmy „Świętego”! To film, który powinien obejrzeć każdy gnieźnianin

Widzieliśmy „Świętego”! To film, który powinien obejrzeć każ...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Widzieliśmy „Świętego”! To film, który powinien obejrzeć każdy gnieźnianin - Gniezno Nasze Miasto

Wróć na witkowo.naszemiasto.pl Nasze Miasto